Diane Ducret „Kobiety dyktatorów” i „Kobiety dyktatorów 2”
Do lektury obu książek podchodziłam z wielkim zapałem. Zawsze najlepszym dla mnie sposobem na zapamiętywanie historii jest poznanie postaci historycznych 'od kuchni', a nie tylko za pomocą suchych faktów zapisanych w podręcznikach. Cały czas pamiętam jak to na kursie przygotowawczym do egzaminów wstępnych z historii, prowadzący ciągle przytaczał jakieś anegdoty o królach czy innych postaciach. Nie dość, że zapamiętaliśmy anegdotę, to pięknie dzięki temu byliśmy w stanie powiązać ze sobą inne, bardziej potrzebne na egzaminy fakty. Świetnie nam pan asystent zakodował w podświadomość ten kawałek historii :)
Ale wracając do tematu i do książek autorstwa Pani Durcet... Faktem jest, że autorka starała się skupić na postaciach kobiet, odgrywających rolę w życiu 'dyktatorów'. W moim odczuciu nie do końca jej to się udało. Dlaczego? Niektóre rozdziały obu książek wydają się bardziej skupiać na postaci mężczyzny i jego działań politycznych niż na jego kobiecie bądź kobietach. Przykładem może tu być rozdział o Bokassie, gdzie postać Catherine nie wydaje mi się jedną z głównych bohaterek. Niestety, według mnie, rozdziały obu książek są bardzo nierówne, co nie znaczy, że nie dowiadujemy się z nich niczego ciekawego. Są to jednak inne ciekawostki, niż te, których się spodziewałam. Bardzo prawdopodobne, że stało się tak za sprawą braku bogactwa dokumentów na temat życia prywatnego opisywanych polityków. Jednak w takim wypadku, będąc autorką, postarałabym się wykreślić daną postać z książki i znaleźć bardziej interesującą pod tym względem postać, lub zmienić tytuł książki. Być może jednak wybór nie należał do autorki. Kolejnym elementem, który lekko mi uprzykrzał czytanie był miejscami brak chronologii. Autorka idzie do przodu ze swoją opowieścią, po czym w następnym rozdziale powraca do wydarzeń dziejących się rok, dwa lata wcześniej. W tych wypadkach zdarzało mi się pogubić w historii i musiałam się na chwilę zatrzymać, żeby wszystko sobie odpowiednio 'ustawić' w głowie.
Podobało mi się, że gdy na bok odłożyłam moje oczekiwania względem książki (skupianie się na miłosnym życiu dyktatorów, poznanie ich kobiet etc) udało mi się poznać parę postaci, które również miały wielki wpływ na scenę polityczną świata, a jednak nie są tak wszechobecne w świecie książek jak Hitler czy Stalin.
Są to kolejne książki, które trudno mi ocenić. Nawet nie oceniłam ich w rankingu na Lubimy Czytać, bo byłoby mi bardzo ciężko zdecydować się na odpowiednią ocenę. Przykro mi, że nie potrafię by bardziej pomocna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz