I tak najpierw wyczekiwane od listopada (obie z poleceń Notatek Coolturalnych):
• Zbigniew Domino „Syberiada polska” – lubię te klimaty, chociaż nie zadawałam sobie sprawy z ‘rozmiaru’ tej książki :)
• Anna Fryczkowska „Starsza Pani wnika” – ponoć moja mama starała się przeczytać, ale nie była to pozycja trafiająca w jej gust. Zobaczymy czy będę mieć podobne odczucia.
I teraz książki zakupione na wyprzedaży w Weltbild’zie/Świecie Książki. Nie wiem czy mogę się z nich z czystym sercem cieszyć wiedząc, że czerpię korzyści z niepowodzenia wydawnictwa. Nie byłam nigdy związana ze Światem Książki, ale zawsze mi szkoda kiedy wydawnictwa przestają istnieć.
Ale zapominając o powyższym... Żadnej z zakupionych poniżej książek nie kupiłam z polecenia. Po prostu w ten czy inny sposób uwiódł mnie ich opis na stronie www. Zaczynając od góry:
• A.D. Miller „Przebiśniegi”
• Arnaud Delalande „Bajki pisane krwią”
• Rory Clements „Męczennik”
• Augustin Sanchez Vidal „Krwawy węzeł”
• Philip Carter „Ołtarz kości”
• Lucinda Riley „Dom orchidei”
• Elizabeth Kostova „Łabędź i złodzieje”
• Heidi Rehn „Kobieta z bursztynowym amuletem”
• Joanna Oparek „Loża”
• Elena Mauli Shapiro „13, rue Thérèse”
• Rosamund Lupton „Potem”
• Kevin Wignall „Na kogo wypadnie?”
Już palce mnie świerzbią, żeby zacząć czytać jedną z powyższych książek, a najlepiej wszystkie od razu:) Ale wszystko w swoim czasie, przyjemność należy sobie dawkować. W tej chwili odświeżam swoją znajomość z twórczością Pana Martina.
Trafiłam tutaj zupełnie przypadkiem, bo przez google images i z radością i zaskoczeniem, zauważyłam, że czytam jedną z książek, która znalazła się w twoim stosiku. (Bardzo pokaźnym i kuszącym!)
OdpowiedzUsuńMówię tutaj o "Bajkach pisanych krwią" pana Delalande. Jestem dopiero na 150 stronie i choć czytam tą książkę powoli to przynajmniej sukcesywnie. Nie wiem czy zabrałaś się już za lekturę tej pozycji, czy nie, ale skorzystam z okazji i opowiem o niej trochę. Bardzo podoba mi się główny motyw ze zbrodniami popełnianymi na wzór bajek. W życiu nie pomyślałabym o przedstawieniu tego w taki sposób, w jaki pan Delalande to zrobił. Polubiłam też głównego bohatera i pikantne liściki, które otrzymuje od głównego antybohatera - nie raz, nie dwa się przy nich uśmiechnęłam. W każdym razie, to, co mnie w tej książce (i być może także serii, jeśli się zdecyduje) trapi, to styl w jakim jest napisana. Jak dla mnie jest średni, albo nawet poniżej średniej. Nie przemawia do mnie i dlatego tak powolnie idzie mi czytanie. Idea jest świetna, bohaterowie też, tylko wykonanie, że tak to ujmę, nie dorasta do zamysłu autora. Nie wiem na ile jest to winą samego pana Delalande, a na ile tłumaczenia i zapewne nigdy się nie dowiem, bo i nauki francuskiego nie mam w planach.
W każdym razie, życzę miłej lektury!
Lena YEAH - witam :) Cieszę się, że tu zawitałaś. Niestety 'Bajki' trochę mnie rozczarowały. Jednak mogło tak stać się z powodu mojej ograniczonej wiedzy na temat bajek La Fontaine'a. Chociaż może masz rację i książka straciła ze względu na tłumaczenie?
OdpowiedzUsuń