Kate Morton „House at Riverton”
„House at Riverton” lub też „Shifting Fog” jest moim drugim spotkaniem z tą Australijką autorką. Okazuje się, że ta książka jest pierwszą w jej dorobku. Narratorką jest Grace, pani w jesieni życia, która przed laty była służącą w posiadłości nazwanej Riverton. To tutaj, w 1924 roku podczas przyjęcia, młody poeta Robbie Hunter, popełnił samobójstwo. Ursula, producentka filmu o tym tragicznym wydarzeniu, kontaktuje się z Grace, jako że jest ona jedyną żyjącą osobą, która może rzucić trochę światła na charakterystykę osób uwikłanych w wydarzenia tamtego wieczoru. I tak zaczynamy naszą podróż z Grace w świat jej wspomnień. Towarzyszymy jej od jej początków śłużby w Riverton, widzimy jej pierwsze spotkanie z wnuczętami właścicieli: Hannah, Emmeline i Davidem. To dzięki jej wspomnieniom stajemy się świadkami spotkania dziewcząt z Robbiem Hunterem. Tak, Wasze podejrzenia są słuszne – jest tu zdecydowanie wątek miłosny. Nie chciałabym Wam psuć odkrywania tej książki, więc nie zdradzę nic więcej. Znajdziemy tu trochę sekretów rodzinnych, ale przede wszystkim dobrze skonstruowaną historię opowiedzianą na przestrzeni około 10 lat.
Podoba mi się jak autorka przeplata wydarzenia dnia dzisiejszego z tymi dziejącymi się w przeszłości. Dla mnie było to zupełnie jakby w pewnym momencie zaczęła oplatać mnie (w oczach mojej wyobraźni : ) ) mgła, a po chwilowej dezorientacji, gdy mgła się rozrzedziła zostałam przeniesiona do lat 20-stych. Nie wiem, nie potrafię tego ‘ładniej’ i bardziej plastycznie opisać.
Cieszę się, że kolejne spotkanie z tą autorką nie rozczarowało. Mam jeszcze dwie pozostałe z jej książek do przeczytania, więc mam nadzieję, że dobra passa będzie trwać. Nie jest to bardzo ambitna lektura, ale łatwa do czytania i relaksująca. A czasem właśnie tego nam trzeba. Polecam na zimowe wieczory. Z lampką czerwonego wina i przy kominku powinno się ją czytać jeszcze lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz