Pozwoliłam sobie na małą przerwę od bloga. Złożył się na to urlop - wspaniały pobyt w Barcelonie. Polecam wszystkim, którzy tam nie byli, zwłaszcza okolicę gotycką, z malutkimi uliczkami i przepyszną (i tanią : ) ) Sangrią. Po powrocie z urlopu wiadomo – powrót do pracy na zdwojonych obrotach. Teraz jednak należy nadrobić blogowe zaległości.
Jeszcze w kwietniu przeczytałam 4 książki „Dom orchidei” Lucinda’y Riley, „Autobiografia na czterech łapach czyli historia jednej rodziny” i „Zwierz w łóżku” – obie autorstwa Doroty Sumińskiej oraz „Ukryte żony” napisana pod pseudonimem Claire Avery.
„Dom orchidei” Lucinda Riley
Książka opowiada o Julii Forrester i jej rodzinie oraz tym jak odkrywa ona krok po kroku, w jaki sposób losy jej rodziny splecione zostały po II wojnie światowej z rodziną Crawfordów, właścicieli dworu Wharton Park. Rodzina Julii od lat również pracowała dla rodziny Crawfordów. Pani Riley przenosi nas miejscami do Tajlandii, gdzie jeden z bohaterów zostawi na zawsze swoje serce.
Muszę się przyznać bez bicia, że początkowo raził mnie trochę styl/język w tej książce. Nie wiem, czy wina leży po stronie tłumaczenia, czy może już tak dawno nie czytałam podobnej literatury w języku polskim, że język użyty w niej wydaje mi się lekko sztuczny i wymuszony. Działo się tak zwłaszcza w rozdziałach poświęconych wydarzeniom współczesnym. Po książkę sięgnęłam skuszona opiniami ‘w stylu Kate Morton’. Może nie podzielicie mojego zdania, ale wydaje mi się, że książki Kate Morton czyta się trochę lżej. Czytając „Dom orchidei” zdarzyło mi się parę razy zastanowić czy nie można by jej trochę skrócić, skondensować. Generalnie czasu spędzonego na czytaniu tej lektury nie uważam za stracony, więc nie jest źle. Książkę przeczytałam w wersji papierowej, jednak ze względu na rozmiar nie jest to poręczna wersja do czytania w transporcie publicznym.
„Autobiografia na czterech łapach czyli historia jednej rodziny” i „Zwierz w łóżku” Dorota Sumińska
Z nazwiskiem Pani Doroty Sumińskiej spotkałam się po raz pierwszy czytając jej książkę „Świat według Psa”, której nie potrafiłam odłożyć ani na chwilę. Czytając wzruszyłam się do łez, i to nie raz ani dwa. I za to chciałabym serdecznie autorce podziękować. Od tamtego momentu miałam ochotę zetknąć się z twórczością Pani Sumińskiej raz jeszcze. „Autobiografia...” opowiada o losach rodziny autorki parę pokoleń wstecz (już nie pamiętam dokładnie ale zaczynamy czytać książkę bodajże od losów pradziadków). Nawet od tamtych lat rodzinie towarzyszyły zwierzęta. Bo książka jest nie tylko opisem losów rodziny Pani Sumińskiej lecz również losów zwierząt, które na krócej bądź dłużej gościły w ich życiu. Książka, którą można przeczytać.
Druga książka - „Zwierz w łóżku” - to jakby zbiór specyficznych felietonów, pokazujących jak czasami nasze zachowanie może przypominać naszych zwierzęcych przyjaciół. Idealna książka dla wszystkich poszukującej lektury lekkiej i przyjemnej.
Obie książki przeczytałam w wersji na czytnik. Znalazło się w nich parę literówek bądź tekst nie był odpowiednio złożony, jednak przymknęłam na to oko.
„Ukryte żony” Claire Avery
Książka w rzeczywistości napisana została przez dwie siostry - Mari Hilburn i Michelle Poche. Opowiada ona losy dwóch sióstr, Sary i Rachel, żyjących w sekcie w której wielożeństwo jest na porządku dziennym. Ich ojciec sam ma cztery żony i gromadkę dzieci. Obie siostry osiągnęły już odpowiedni wiek do małżeństwa. Sekta prowadzona jest przez Proroka Silver’a, do którego przemawia Bóg i który jako jedyny w całej społeczności jest nieomylny. Splot wydarzeń sprawia, że obie siostry planują ucieczkę, która, jak zawsze w książkach, nie idzie zgodnie z planem.
Bardzo szybko wciągnęłam się w całą opowieść. Mimo, że nie jest to jakieś głębokie studium sekty, czy psychiki człowieka, to jednak ocieramy się trochę o tematykę sekty i w jaki sposób wszelcy ‘prorocy’ robią ludziom sieczkę z mózgu. Nie jest to lektura strasznie zaskakująca, stwierdziłabym nawet, że prawdopodobnie 90% czytelników dokładnie odgadnie jak potoczą się losy sióstr. Nie czytałam żadnych opinii na temat tej książki zanim ją kupiłam i pewnie w tym tkwił mój błąd. Bo tyle dobrych, wartościowych książek jest dostępnych na rynku, a ta niestety znajduje się w mojej kategorii ‘można przeczytać jeśli nie ma nic lepszego’.Książka przeczytana w wersji ‘tradycyjnej’ czyli papierowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz