Liz Trenow “The Last Telegram”
“The Last Telegram” jest debiutancką
książką tej autorki (ostatnio mam szczęscie do czytania ‘debiutów’). Opowiada
historię Lily Verner, którą na początku książki poznajemy jako panią w jesieni
życia wracającą pamięcią do lat 30stych XX wieku. Wtedy to jako młoda
dziewczyna z utęsknieniem czekała na zakończenie swojej edukacji i zaplanowany
wyjazd do Genewy, żeby w końcu zacząć prawdziwie żyć. Jednak po powrocie jej
brata do domu rodzinnego, i wysluchaniu przez rodzinę niepokojących wieści na
temat Hitlera i jego ekscesów w Europie, ojciec Lily, ku jej rozpaczy postanawia
odłożyć jej wyjazd na tzw ‘później’, kiedy to sutuacja polityczna sie ustatkuje.
W ten sposób Lily zostaje czeladnikiem w rodzinnej fabryce (?) jedwabiu. Również
w tym samym czasie razem z bratem (John) udaje jej się namówić ojca do
zasponsorowania 3 młodych Żydów, którzy zostali wysłani do Wielkiej Brytanii
pod hasłem akcji ratunkowej Kindertransport (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kindertransport).
Jednym z chłopców, którzy zostają przygarnieci przez rodzinę Vernerów jest
Stefan. Lily i Stefan bardzo szybko znajdą nić porozumienia, która z czasem
przemieni się w miłość. Tymczasem, kiedy Wielka Brytania wypowiada wojnę
Niemcom, w fabryce zaczynają się rozprzestrzeniać plotki, że ktoś sabotuje
produkcję jedwabiu na spadochrony. Nie chcę zdradzać szczegółów książki, jeśli
jesteście ciekawi – przeczytajcie :)
Książkę czyta się bardzo dobrze.
Ładnie napisana opowieść o przeistoczeniu sie dziewczyny w kobietę, o poczuciu
winy, które potrafi zalegać człowiekowi na sercu przez lata, o przyjażni,
miłości i o stracie. Dobrze (jak na mój gust) napisane charaktery są dużą
zaletą tej książki.
Nie określiłabym tej powieści mianem ‘dobre
odwzorowanie ówczesnej rzeczywistość’, ale może to dlatego, że nie czytałam
zbyt dużo literatury faktu o życiu codziennym w Wielkiej Brytani w czasach II
wojny światowej.
Tak czy inaczej książka warta
polecenia, jeśli ktoś gustuje w podobnych tematykach.
Książka przeczytana w ramach wyzwania ‘Z półki 2013’
Witaj!
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na Twojego, bardzo młodego jeszcze, bloga :) Ale już po tych kilku pierwszych wpisach odniosłam wrażenie, że mamy podobny czytelniczy gust :) Bo chyba łączy nas głębokie uczucie do powieści historycznych, czy nie?
Dlatego życzę Ci powodzenia i wytrwałości w pisaniu oraz radości z czytania!
Pozdrawiam
agussiek
Agussiek - witam na moim blogu i dzięki za komentarz.
OdpowiedzUsuńIstotnie bardzo lubię książki historyczne (w szeroko pojętym znaczeniu). Większość książek czekających na przeczytanie w moim stosiku można określić tym mianem :) Wczoraj zupełnie przez przypadek przypomniałam sobie, że już od dawien dawna nie czytałam żadnej książki osadzonej w starożytnym Egipcie - trzeba będzie temu szybko zaradzić.